Moje 10 lekcji wyciągniętych z 2020 roku. Mimo ciężkich czasów, był to najlepszy rok – jeszcze lepszy niż 2019. Był to rok pełen możliwości, podczas którego nauczyłam się najwięcej i spędziłam rok czasu na obczyźnie.
1. Wdzięczność za to co mam
Warto cieszyć się z naprawdę z małych rzeczy. Jestem każdego dnia wdzięczna za to co mam. Za zdrowie, motywację do działania, energię. Za wspaniałą mamę, ludzi, z którymi współpracuję i możliwość zawodowego spełniania się.
2. Nie porównuję się do innych
Zawsze znajdą się lepsi i słabsi. Nie porównuję się do innych, żeby budować swoje ego albo załamywać się. Mam pewne autorytety, obserwuję tych ludzi, ale wyciągam dla siebie to, co najcenniejsze. Istotne dla mnie jest to, że codziennie uczę się nowych rzeczy i jestem krok dalej niż wczoraj.

3. Każda porażka i każdy człowiek na mojej drodze są lekcją
Nieudana znajomość? Pewne pasmo niepowodzeń, kryzys? Jeżeli coś się dzieje w życiu, to tylko dlatego, że muszę się czegoś nauczyć, wyciągnąć z tego jakąś lekcją. Potem pojawiają się następne rzeczy, sytuacje, możliwości… Każdy kryzys jest początkiem czegoś nowego.
4. Pamiętam o tych, którzy byli zawsze
Mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie i absolutnie się z tym zgadzam. Warto zawsze pamiętać o osobach, które były z nami nawet wtedy, kiedy w życiu było ciężko. Tym, co uciekli, jak się coś działo – podziękujemy.
5. Cierpliwość i spokój pomaga
Cierpliwość to moja pięta achillesowa i bliżej mi do erupcji wulkanu. Wystarczyło, że coś się zawaliło, nawet nie za bardzo istotnego, a już popadałam w nerwowość. Teraz po prostu odczekuję, daję sobie czas i nie przejmuję się drobnostkami.
6. Idę powoli, ale idę
Kiedyś chciałam wszystko na tu i teraz. Obecnie też, ale mniej. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli chcę coś w życiu osiągnąć, umieć, nauczyć się języka, to muszę to robić systematycznie przez pewien okres czasu, a nawet i całe życie.
7. Porównuję rok teraźniejszy do ubiegłego
Czasem przychodzą takie chwile, że myślę, że nic mi się nie udało i w sumie to mało zrobiłam. Wtedy porównuję rok teraźniejszy do poprzedniego i od razu robi mi się lepiej, bo widzę, że dużo rzeczy zmieniło się na plus i nauczyłam się wiele. Tak w nawiązaniu do 2 i 6 punktu.

8. Po prostu robię
W porównaniu do wcześniejszych lat staram się nie odkładać na ostatnią chwilę. Jak mi się nie chce zrobić jakiegoś zadania z wysokim priorytetem, to po prostu siadam i robię. Chociaż kilka rzeczy – pierwszy slajd, pierwsze 3 zdania. Wtedy już jest z górki i zwykle wyrabiam się przed terminem.
9. Odsuwam się od toksycznych ludzi i sytuacji
Jak ktoś mnie denerwuje, to po prostu nie utrzymuję z nim więcej kontaktu. Po co mam marnować czas na kogoś, kto tylko umie rozmawiać o innych albo mówić, że jestem głupia, bo nie wierzę w płaską ziemię?
Widzę pełno tych dyskusji w mediach społecznościowych o naprawdę bez znaczenia tematach typu: Lewandowska wygląda super w tej sukience, Lewandowska wygląda okropnie w tej sukience. Ale tam nie ma kulturalnej dyskusji, tam jest kłótnia. Dlatego nie komentuję takich rzeczy, bo szkoda mi czasu i zdrowia. Mam wiele ciekawszych czynności do roboty. Pozwól, że zarzucę cytatem:
Poświęcaj tyle czasu na ulepszanie siebie byś nie miał go na krytykę innych.
Christian D. Larson
I tego się trzymam.
10. Akceptuję to, że nie wszyscy mnie lubią
Niektórzy mogą myśleć, że się przemądrzam, pisząc różne rzeczy, albo przechwalam, wrzucając kolejne zdjęcia z podróży. To jest problem tych ludzi, nie mój. Zawsze mogą mnie usunąć ze znajomych, albo przestać obserwować. Ja po prostu próbuję pokazać, jakie są możliwości i mam nadzieję, że w ten sposób zmotywuję kogoś do działania.
W poprzednim roku było: 2019 – podsumowanie roku. A jak Ty oceniasz rok 2020? Napisz mi przynajmniej jedną rzecz, z której byłeś zadowolony/zadowolona 🙂
Ten post ma jeden komentarz
❤❤❤❤❤❤❤❤