Natalia Dworakowska

Natalia Dworakowska

Rywalizacja gospodarcza Chin i USA. Wywiad z prof. dr hab. Maciejem Walkowskim

Pisząc pracę licencjacką pt. Rywalizacja gospodarcza Chin i USA w latach 2002-2012 w ramach badań przeprowadziłam wywiad z profesorem Maciejem Walkowskim, politologiem i specjalistą w zakresie międzynarodowych stosunków gospodarczych. Część ta jest niezwykle istotna dla pracy, bowiem profesor wytłumaczył wiele niuansów, procesów w sposób przystępny i zrozumiały. Wywiad ten stanowi połączenie wiedzy akademickiej, z praktyczną.

Przygotowane pytania dotyczyły poruszonych w pracy zagadnień jak dla przykładu stosunek świata względem Chin, jego początkowa ignorancja i niedocenienie potencjału Państwa Środka, występujące problemy na linii USA – ChRL, kwestia Tajwanu czy wizja Chin jako potencjalnego hegemona na arenie międzynarodowej.

Maciej Walkowski
Źródło: Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu

Z wywiadu dowiesz się:

  • Jak Chiny przekształciły się z gospodarki zacofanej do potężnego gracza na arenie międzynarodowej dzięki reformom Deng Xiaopinga?
  • Jak Chiny stały się zagrożeniem dla innowacyjności innych państw?
  • Czy wzrost gospodarczy Chin i korzyści globalne były wynikiem celowego działania, które wykorzystało korporacje zachodnie?
  • Jak Chiny wykorzystały wejście do WTO?
  • Jaki był rozwój relacji między USA a Chinami od czasów prezydentury B. Obamy do czasów D. Trumpa, a także jak te relacje ewoluują teraz?
  • Jakie są trzy główne wymiary rywalizacji między Chinami a USA i światem Zachodu?
  • Dlaczego sprawa konfliktu o Tajwan jest wyjątkowo złożona i z jakiego powodu Chiny traktują przyłączenie Tajwanu jako absolutny priorytet polityki zagranicznej?
  • Jakie są kluczowe kwestie ekonomiczne związane z Tajwanem?
  • Jakie korzyści i problemy wynikają z globalnej współzależności ekonomicznej, ze szczególnym uwzględnieniem relacji z Chinami?
  • W jaki sposób wyścig technologiczny, transformacja energetyczna i inne czynniki wpływają na rywalizację między Chinami a światem Zachodu, a także na relacje międzynarodowe i zależności gospodarcze?
  • Jakie problemy i nierówności występowały w polityce gospodarczej między Zachodem a Chinami?

Natalia Dworakowska: Dzień dobry Panie profesorze. Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia z Panem wywiadu. Proszę powiedzieć, dlaczego świat ignorował tak szybki wzrost gospodarczy Chin? Nie wierzył, że mogą coś znaczyć w przyszłości?

Maciej Walkowski (prof. dr hab. WNPiD UAM w Poznaniu): Pierwszą i podstawową kwestią jest to, co będziemy definiować pod pojęciem świat. Pani pytanie dotyczy tak naprawdę tych państw wysoko rozwiniętych, z grupy G7 czy G-20 które przez dekady  miały nad Chinami dużą przewagę w handlu, w produkcji, technologiach, finansach i usługach. W zasadzie powiedzieć można ze w każdym wymiarze rozwoju społeczno – gospodarczego przeważały, bowiem Chiny w latach 50., 60.. czy nawet 70. XX w, były bardzo zacofaną, wręcz archaiczną gospodarką. Natomiast po 1978 roku szybko weszły na etap przeobrażeń quasi rynkowych, tzw. socjalizmu rynkowego.

Wraz z reformami swego wizjonera Deng Xiaopinga – tzw. polityką reform i otwarcia, otworzyły się na świat. Otworzyły swój rynek produkcji, rynek zbytu na inwestycje zagraniczne, co państwa zrzeszone w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju czy grupie G20,  bardzo chętnie wykorzystywały, bo miały „ do wzięcia” gigantyczny rynek zbytu – niemal 1,5 mln konsumentów i ogromne zasoby taniej siły roboczej. Chiny to rynek taniej produkcji, ale w oparciu o zupełnie inne standardy, niż obowiązywały w państwach wyżej rozwiniętych. W ten sposób generowały tak zwane korzyści skali produkcji, aby poprawiać konkurencyjność cenowo  – kosztową swoich wyrobów. Korzystały na tym tez firmy zachodnie i azjatyckie. Mam tu na myśli korporacje amerykańskie, brytyjskie, niemieckie, francuskie, australijskie, kanadyjskie czy japońskie, bowiem Japończycy – największy rywal Chin w regionie – również dużo inwestują na obszarze tego kraju. Możliwości jakie dawał chiński rynek były efektywnie wykorzystywane.

Cały problem polegał jednak na tym, że tak długo jak Chiny były de facto największą fabryką świata, przyjmijmy umownie taką nomenklaturę, były również najtańszą fabryką świata, chociaż nie w każdej branży. Dla przykładu w odzieżowej, czy włókienniczej były bezkonkurencyjne. Bangladesz, jest tu co prawda  tańszy, ale to w Chinach produkuje się na największą skalę. Tak długo jak to była produkcja wyłącznie tego typu, tzw. o niskim stopniu przetworzenia, było to ogólnie dla wszystkich opłacalne. Choć z drugiej strony sektor odzieżowy gospodarek państw zachodnich się delokalizował i bezrobocie strukturalne tam narastało – to fakt. Sytuacja  się zmieniła, gdy Chiny, weszły na taki etap rozwoju, szczególnie w dziedzinie nowych technologii, że zaczęły być zagrożeniem  pod względem innowacyjnym. W tym momencie Chiny weszły na inny etap rywalizacji globalnej, powiązany już nie z drugą, czy trzecią, a docelowo czwartą i piątą rewolucją przemysłową.



N. D.: I w tym sensie to zostało zlekceważone? 

M. W.: Tak, jeśli coś zostało zlekceważone, to fakt, że pozwolono Chinom na korzystanie z wszystkich dobrodziejstw, jakie wiążą się z procesem globalizacji. Jeśli chodzi o  prawa to chińska gospodarka zyskała wszystko, ale niestety nie spełniła wszystkich obowiązków związanych np. z członkostwem w WTO. Przymykano na to oko przez cale dekady, oczywiście za cenę dostępu do gigantycznego rynku zbytu, miliardowych kontraktów i zasobów taniej siły roboczej. 

Niestety, teraz, po 45 ponad latach transformacji gospodarczej w Chinach,  oprócz wielu korzyści globalnych (tania produkcja, niższa inflacja, rozwój obrotów handlowych i zysków) jest też sporo rozmaitych zagrożeń związanej z rywalizacją Chin i ich sojuszników z innymi państwami w świecie. Szczególnie z gospodarkami wolnorynkowymi będącymi zazwyczaj demokracjami liberalnymi.  Podsumowując to pytanie: nie, to nie było lekceważenie. To było celowe, świadome i szkodliwe  de facto  działanie, takie przyzwolenie na to, aby korporacje, tzw. świata Zachodu, delokalizowały produkcję, korzystały z tych chińskich przewag komparatywnych i generowały ogromne zyski.

Rywalizacja gospodarcza Chin i USA

Przez długi czas można było powiedzieć, że taki paradygmat win- win był realizowany, tj.  dwie strony na tym zyskiwały, ale w pewnym momencie i tu możemy mówić o ostatnich kilkunastu latach, schemat ten przestał działać. Okazało się, że ta rywalizacja nie była oparta na tych samych transparentnych, przejrzystych warunkach.

Chińskie praktyki dumpingowe były tu aż nadto widoczne, a  jeżeli ktoś na tym zyskiwał, to w szczególności zyskiwały na tym Chiny, które z pozycji podwykonawcy, producenta prostych wyrobów o niskim stopniu przetworzenia, przeszły na poziom bardzo nowoczesnej produkcji (program Made in China 2025 i inne ) i to było widać na wielu różnych przykładach, w branży ICT (Information and Communication Technology),  RTV i AGD, w zielonej transformacji energetycznej etc. W tych dziedzinach tez stosują wiele nieprzejrzystych praktyk, stanową cyberzagrożenie a przykład TikTok tylko to uwypuklił.  Technologiczne przewagi Chin uwypukliły problem zasad jakimi kieruje się ten kraj i wzmogły debatę o sensowności utrzymywania tego stanu rzeczy. 


N. D.: Co jest w ogóle największym problemem między Chinami i USA? O co chodzi? Dlaczego uważa się, że te państwa mają jakiś problem ze sobą, konflikt?

M. W.: Mają wielopoziomowy problem. To znaczy, tych problemów może nie było jeszcze tak widać wcześniej, np. w czasach  prezydentury B. Obamy, chociaż i w tym okresie  pojawiały się dyskusje, polemiki o rosnącej potędze chińskiej w regionie Azji i Pacyfiku i konieczności reakcji świata Zachodu. Tak naprawdę gwałtowne pogarszanie relacji zaczęło się od wojen handlowych rozpoczętych za czasów D. Trumpa. W tym momencie te relacje nie są wcale lepsze, przeciwnie tylko się pogarszają.

Mamy przynajmniej takie trzy podstawowe wymiary rywalizacji. Jeden to wymiar polityczny rywalizacji o hegemonię w świecie. Czasami w literaturze określa się to mianem rywalizacji paradygmatu Pax Americana vs Pax Sinica. Pytamy jak wyglądać ma świat po pandemii, po wojnie w Ukrainie i w kolejnych dekadach. Czy nasz świat dalej będzie się opierał na takim handlowym, finansowym, politycznym i wojskowym dominowaniu USA, w oparciu o Pakt Północnoatlantycki, układ NAFTA, współprace państw G7,  ONZ czy raczej na takich wartościach, systemie ekonomicznym, systemie nadzoru społecznego, zarządzania społeczeństwem jakie bliskie są ChRL.

Chiny oczekują silnego państwa regulacyjnego, silnej roli państwa w zarządzaniu gospodarką i społeczeństwem. Gdy spojrzymy na świat jako na całość, to powstaje dylemat czy to będzie właśnie globalizacja zarządzana przez Stany Zjednoczone z dominacją amerykańską i ich demokratycznymi sojusznikami z grupy D10. Czy tak zwane Globalization manage by Chinese, czyli globalizacja zarządzania przez Chiny, ich wartości  i bliskie im państwa.

Trwa absolutna rywalizacja ekonomiczna, w tym handlowa – to druga płaszczyzna, czego najlepszym wyrazem jest koncepcja Belt and Road Initiative, która nie zyskuje jednak aż tak dużego poparcia jak władze chińskie liczyły. Była to próba otwartego podejścia Chin do nawiązania bliższych relacji bilateralnych z państwami, które chcą bliżej współpracować z nimi gospodarczo i politycznie. Za tą współpracą polityczną szły chińskie inwestycje i kredyty oraz chińskie soft power – wielka akcja propagandowa.

Chiny to aktualnie druga potęga przemysłowa świata, tuż po Stanach Zjednoczonych, z ambicjami bycia pierwszą. Globalna rywalizacja z USA jest  widoczna na wielu polach.  Warto też zwrócić uwagę na koncepcję RCEP, czyli The Regional Comprehensive Economic Partnership – największej strefy wolnego handlu w świecie, którą Chiny  stworzyły i popularyzują. Z tego punktu widzenia na pewno występuje zagrożenie dla interesów gospodarczych Stanów Zjednoczonych i UE. Także dziedzinie regionalnych porozumień handlowych musi nastąpić pewna reakcja ze strony tych uprzemysłowionych państw, które modelu rozwoju gospodarczego Chin, określanego mianem autorytarnego kapitalizmu państwowego, nie popierają.

Na polu nowych technologii ostra jest reakcja USA w postaci szeregu sankcji na chińskie big – tech companies, z grupy BAT na czele, oskarżanych o nieuczciwe praktyki handlowe i cyberzagrozenia. UE promuje z kolei ciekawą ideę otwartej suwerennej autonomii. Trzecia płaszczyzna rywalizacji to płaszczyzna wojskowa. I również tutaj Chiny są drugim państwem na świecie jeśli chodzi o wielkość wydatków na zbrojenia. Co prawda oficjalne chińskie oświadczenia mówią o tym, że Chiny preferują tak zwane Peaceful Rising, czyli rozwój pokojowy, pokojowe współistnienie, multilateralizm w relacjach z innymi państwami. Nie wszyscy w to jednak wierzą.

Spór o Wyspy Senkaku/Diaoyu, w ogóle napięta sytuacja  na Morzu Południowochińskim i  Wschodniochińskim, no i oczywiście przyszłość Tajwanu pokazują, że nie wszyscy pokojowym intencjom chińskim ufają. Tajwan to na pewno jeden z kluczowych problemów w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami w regionie.

Ogólnie: są to dwie zupełnie inne wizje świata. Mamy tzw. Doktrynę Bidena, w której podkreśla się że wolny handel, wolny rynek, prawa człowieka, prawa pracownicze, ochrona środowiska naturalnego są kluczowe dla rozwoju świata oraz ze państwa autorytarne, totalitarne, neoimperialne są największym  zagrożeniem dla tych wolności ekonomicznych, politycznych i społecznych. Do nich drugich się zalicza nie tylko Chiny, ale też Rosję i Iran, Koreę Północną czy Syrię. Joe Biden szuka sojuszników dla swojej wizji świata, czyli globalizacji pod przywództwem amerykańsko – europejskim, z aktywnym udziałem sojuszników wyznających te same wartości. Ostrzega przed alternatywą…

Rywalizacja gospodarcza Chin i USA

N. D.: Bardzo dziękuję za odpowiedź. Połączył Pan profesor dwa zagadnienia, o które chciałam zapytać, dlatego przejdźmy teraz do kolejnego. Proszę powiedzieć jak wpływa aktualny konflikt o Tajwan na globalną rywalizację? 

M.W.: W przypadku konfliktu o Tajwan, ta sprawa jest wyjątkowo złożona dlatego, że prawdopodobieństwo, iż Chiny na tym polu odpuszczą, że przestaną uważać za swój absolutny priorytet polityki zagranicznej przyłączenie do mainlandu tzw. zbuntowanej prowincji, jest żadne . Takich pytań w Chinach się od dawien dawna nie stawia. W Państwie Środka zadaje się pytania typu – kiedy i na jakich zasadach Tajwan stanie się częścią Chin kontynentalnych, a nie czy?

Druga strona, tzw. świat Zachodu, też zadaje sobie pytanie, tylko inne – czy można do tego w ogóle dopuścić? Zgody na przejęcie Tajwanu na wzór  Hongkongu, lub innymi metodami nie będzie. Co nie znaczy że Chiny na taki ruch, nawet drogą zbrojną -ale za 5 czy 10 lat- jak wzmocnią swój potencjał militarny się nie zdecydują . Będzie to grozić ogromną destabilizacją w świecie. Potencjalne próby przejęcia siłą Tajwanu – który posiada gwarancje amerykańskie swej integralności i suwerenności grożą destabilizacją polityczno – wojskową w regionie na niewyobrażalną skale. Tajwan, o czym się rzadziej mówi, jest tez bardzo nowoczesną gospodarką, na przykład słynącą z produkcji mikroprocesorów.  Mają największe zakłady produkcji chipów na świecie.

Kolejne są w Chinach i USA. Z tego punktu widzenia to też jest łakomy kąsek. Dzisiaj na mikroprocesorach są oparte wszystkie nowoczesne produkty w dziesiątkach kluczowych branż. Produkowane są one w oparciu o metale ziem rzadkich tzw. lantanowce  ( REE) które są niezbędne do produkcji całej elektroniki użytkowej – tzw. Internetu Rzeczy (IoT).

Państwa Zachodu były uzależnione w ogromnym stopniu od ich produkcji i importu z Chin. Dlatego też chcą się od tego uniezależnić, dodatkowo korzystając z możliwości produkcyjnych państw im przyjaznych, typu Tajwan w ramach tzw. frienshoringu.  Jest to odmiana nearshoringu, w ramach którego rozwija się współprace z gospodarkami które mają podobny system wartości, w tym przypadku jak  Stany Zjednoczone czy Unia Europejska i inne państwa z grupy D-10. To od nich można wówczas importować metale ziem rzadkich, a nie w tak dużym stopniu jak do tej pory z Chin. Podobnie zresztą jak różne inne gotowe produkty nowoczesne oparte na mikroprocesorach. Żyjemy w czasach, w których 75% baterii litowo – jonowych, które są wykorzystywane do produkcji samochodów elektrycznych pochodzi z chińskich fabryk.

Większość elementów składowych paneli fotowoltaicznych i całych modułów też jest importowane z Chin. Czyli świat w pewnych rodzajach innowacyjnej produkcji całkowicie uzależnił od offshoringu z ChRL. Te z kolei grożą dziś wprowadzeniem embarga na eksport tych produktów, takich jak przed laty stosowały sankcje wobec Japonii ( w REE). Dlatego warto zapamiętać takie hasło jak otwarta suwerenna autonomia Unii Europejskiej. Jest pochodna tzw. modelu  resilient economy, gospodarki odpornej na wstrząsy, typu zerwanie łańcuchów dostaw (global supply chain).

W kontekście chińskim i rosyjskim (surowce strategiczne) spędza to dzisiaj sen z powiek Komisji Europejskiej, rządom państw członkowskich Unii, ale także oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Jest to główny sygnał, który wyszedł ze Stanów Zjednoczonych. Chiny przez długie lata były traktowane przez największe gospodarki w świecie z grupy G7, jako tzw. resposible stakeholder, czyli odpowiedzialny udziałowiec stosunków międzynarodowych i tzw. strategic partner, czyli partner strategiczny. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że Chiny przeszły na poziom systemic rival, czyli rywala systemowego USA,  Japonii, Korei Płd. i po części UE.   Jest to zasadnicza różnica, jak dzisiaj postrzega się relacje z Chinami, gdyż coraz bardziej nabierają one charakteru rywalizacji, a nie współpracy. Można nad tym ubolewać, można się zastanawiać kto jest temu winny, bo światu po pandemii potrzebny jest teraz spokój i stabilizacja jak nigdy.

Stare polskie, dobre przysłowie mówi, iż zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Dlatego też w niczyim interesie nie jest antagonizowanie i prowadzenie wzajemnie wyniszczających sankcji i wojen handlowych. Wszystkie strony tego sporu muszą brać odpowiedzialność za własne decyzje i relacje. Do tego dochodzi oczywiście wojna w Ukrainie i  przynajmniej werbalne poparcie Chin dla Rosji. Wojna się niestety bardzo zaostrza, co może spowodować spore perturbacje w rozwoju gospodarczym świata w kolejnych latach. Obawy dotyczą tego czy  Chiny poprą Rosję nie tylko politycznie, ale tez finansowo i wojskowo. Na razie tego typu działań ze strony Pekinu nie widać i dobrze. Chiny są jednak bardzo pragmatyczne w działaniu i dopiero kolejne miesiące i sytuacja na froncie dadzą tu bardziej precyzyjną odpowiedz. 


N. D.: To jeszcze takie zadam pytanie, no bo tutaj się wszyscy boją, że Chiny mogą przejąć tę rolę i zastąpić Stany Zjednoczone jako hegemona. Czy są na przykład jakieś korzyści tej rywalizacji Stanów Zjednoczonych z Chinami dla świata? Czy tylko same negatywne skutki?

M. W.: W świecie współzależności rozwojowych rzadko kiedy są tylko same plusy i same minusy. Pytanie brzmi czy więcej jest plusów, czy minusów. Nie jest to wybór zerojedynkowy, że są tylko straty i tylko problemy, a korzyści nie ma żadnych. Dla przykładu produkcja w Chinach powoduje, że o tym się rzadko mówi, że przez ostatnie dekady w krajach wysokorozwiniętych inflacja była na niewielkim poziomie. Było to spowodowane tym, że w Chinach można było produkować znacznie taniej w tzw. sweatshops.  Płacowe i pozapłacowe warunki pracy dalekie są w nich od standardów europejskich, ale taka jest prawda: było to opłacalne. Oczywiście, dzisiaj ten wzrost inflacji jest związany z problemami na rynkach surowcowych, związanych z wojną w Ukrainie, ale przez lata inflacja też byłaby wyższa, gdyby nie to, że niemal wszystko sprowadzano z Chin.

Problem zasadniczy polega na tym,  czy wypływają jakieś korzyści z tego, że trwa dziś wyścig technologiczny i rozszerza się tzw. techno-globalizacja. Powoduje to, że coraz więcej nakładów idzie na B+R, na czwartą rewolucję przemysłową, sztuczną inteligencję AI, chatboty, social media, komunikatory, big data, IoT, chmury obliczeniowe  itd. Jeżeli zakładamy, że z tego mogą wypływać zagrożenia to stoimy w obliczu nowych wyzwań konkurencji chińskich spółek, chcących być alternatywą dla grupy firm typu GAFAM, META i podobnych.   Jeśli jednak założymy, że z tego tytułu rywalizacji będą jakieś korzyści, to wypada zauważyć że niesie to za sobą w świecie Zachodu przyspieszenie wydatków na badania, naukę, edukację (STEM szczególnie), a to chyba dobrze. Tak to korzyść. Konkurencja bywa ożywcza. Podobnie sprawa wygląda z transformacją energetyczną i procesem dekarbonizacji w UE.  

O wojnie w Ukrainie też tutaj można mówić. W jakimś sensie to prawda, że ta dramatyczna w swej odsłonie wojna przyspieszyła działania idące w kierunku szerszego wykorzystania odnawialnych źródeł energii – OZE i energetyki jądrowej. Pandemia paradoksalnie w jakimś sensie również wymogła zmiany , gdyż Chińczycy byli w tym czasie bardzo i celowo aktywni. W ramach tak zwanej dyplomacji maseczkowej i szczepionkowej (a wcześniej prowadzili i zresztą nadal to czynią dyplomację surowcową) uaktywnili się na różnych kontynentach, szczególnie biednym Południu globu, którego kraje miały problemy z dostępem do medykamentów i sprzętu ratującego życie – respiratorów, maseczek, szczepionek itp.

Nawet w tej dziedzinie było widać, potrzebę wzniesienia się na wyższy poziom, aby zwiększyć wydatki w ramach polityki zdrowotnej, dokonać szybszego rozwoju przemysłu farmaceutycznego, aby nie być uzależnionym w przyszłości od dostaw z Chin, tak jak miało to miejsce w przeszłości. Wyglądało to tak, że chiński sprzęt był często złej jakości i nie zawsze spełniał normy. W Polsce też mieliśmy z tym problem, ale fakt – Chiny dostarczały dużo i tanio, a świat Zachodu zawodził i miał z tego tytułu duże kłopoty wizerunkowe. Czasami wiec rywalizacja jakieś korzyści przynosi, ale to jest tak zwane second best solution.

Priorytetowa jest  rywalizacja oparta na uczciwych zasadach i przejrzysta  współpraca międzynarodowa. Nieuczciwa konkurencja to w efekcie wzajemne sankcje, wzajemne wojny, wzajemne problemy i w globalnej gospodarce współzależności wszyscy na tym tracą. Te sankcje też uderzają tez we własne przedsiębiorstwa. W momencie pełnego zaangażowania Chin po stronie Rosji, to USA z Europą i reszta sojuszników typu Australia, Kanada, Japonia, Korea Południowa zaczną wdrażać różne sankcje polityczne i ekonomiczne w stosunku do Chin. One oczywiście będą bardzo dotkliwe dla gospodarki i społeczeństwa chińskiego, ale też dla państw i społeczeństw je wprowadzających.

Ograniczone możliwości eksportu i importu towarów, usług, kooperacji przemysłowej, transferów finansowych  uderzy we wszystkie strony. Należy podkreślić: świat najlepiej się rozwija, spójnie i zgodnie gdy jest pokój, który może służyć wszystkim. Niestety, dzisiaj jesteśmy na takim etapie rosnącej rywalizacji geopolitycznej i geoekonomicznej oraz wielu problemów, z postpandemią i wojna na czele które się rysują przed nami, że łatwiej przewidywać kłopoty niż pozytywne scenariusz e w światowym porządku ekonomicznym drugiej polowy XXI wieku… 


N. D.: W ramach podsumowania, jakie wnioski możemy wyciągnąć z tej rywalizacji gospodarczej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi i jakie są perspektywy na przyszłość?

M. W.: Pierwszy podstawowy wniosek  jest taki, że w relacjach politycznych, gospodarczych finansowych najważniejszych potęg światowych nie można być naiwnym. Może nawet to nie naiwność, ale po prostu chęć zarabiania dużych pieniędzy i kierowanie się nie tyle dobrem publicznym, czyli interesem społeczeństwa, co dobrem korporacyjnym, zyskami własnych przedsiębiorstw, które mogły na tej współpracy w dużym stopniu skorzystać. To był błąd. Chiny są bardzo ważnym partnerem gospodarczym, handlowym. Wyjątkowo ważnym global player. Jest to państwo, z którym trzeba utrzymywać wielowymiarowo dobre relacje. Wolny handel czy  uwarunkowania rynkowe są cenne, mogą przynosić korzyści wszystkim, ale free trade must be a fair trade i to jest już dziś powszechne myślenie po obydwu stronach Atlantyku.  To cieszy. Nie może być tak, że  mamy te same prawa, ale już nie te same obowiązki.

Przez wiele lat Chinom pozwalano, żeby w zamian za dostęp do gigantycznego rynku produkcji i sprzedaży prowadziły politykę skuteczna dla siebie i w wielu wymiarach szkodliwa dla innych, choćby w sferze nierównoprawnego dostępu do rynku i wymuszeń technologicznych . Ponadto państwa wysoko rozwinięte godziły się na dumping cenowy, ekologiczny, socjalny, niedowartościowany kurs yuana, który poprawiał sztucznie konkurencyjność eksportu chińskiego itp. itd. Wymuszenia technologiczne to w ogóle jest osobny temat do dyskusji.

Przejmowanie zachodniego know – how przez firmy chińskie było faktem powszechnie znanym. Chiny skutecznie wykorzystywały potem ten mechanizm przy produkcji swych wyrobów coraz lepszych i coraz nowocześniejszych. Tym samym, ten poziom rozwoju technologicznego, który kraje Zachodu osiągnęły przez długie dziesięciolecia, Chinom udało się osiągnąć dwa trzy razy szybciej. Dzisiaj następuje takie pożądane transatlantyckie przewartościowanie i nie chodzi tylko i wyłącznie o  dominację ekonomiczną, bo dyskusja się toczy tak naprawdę o dwie różne wizje świata. Jeżeli się wczytamy w tak zwaną Doktrynę Bidena, to tam jest ewidentnie podkreślane to, że my mamy tutaj  cenny sojusz wartości europejsko – amerykańskich i naszych sojuszników w innych regionach świata, tak chociażby w rozwiniętej Azji Wschodniej, lub w wybranych państwach Ameryki Łacińskiej.

Grozi nam wiec kolejna żelazna kurtyna, ale już kurtyna nowego typu, czyli zimna wojna,  już nie w wydaniu radziecko – amerykańskim, tylko  amerykańsko – chińskim. Ostatnie lata były ciężkie, bowiem pandemia, wojna niosą groźbę naprawdę dużej destabilizacji politycznej i gospodarczej . Do ChRL, jej osiągnieć  i kierunków rozwoju trzeba się odnosić z wielkim szacunkiem. Chińczycy dokonali ogromnego skoku cywilizacyjnego. Są bardzo ważnym udziałowcem stosunków międzynarodowych, co jednak nie zawsze oznacza, że powinniśmy się zawsze zgadzać z ich strategią.

Wolny handel nie może oznaczać handlu naiwnego! I Chiny musza dostać wyraźny sygnał że świat Zachodu już się na to nie godzi ! Druga strona, czyli wspomniany świat Zachodu też powinien jednak umieć lepiej zrozumieć specyfikę chińską, ich inną mentalność i ich inne myślenie o świecie. W efekcie –  szukać  osi porozumienia. Byłbym wielkim zwolennikiem tego, żeby znaleźć taki kompromis, aby nie iść na  radykalne rozwiązania bo wszyscy na nich stracą. Nikt z eskalacji konfliktu zwycięski nie wyjdzie, każda ze stron w większym czy mniejszym stopniu wyjdzie z niego poobijana. Niestety, z dzisiejszej perspektywy raczej widać kierunek zaostrzenia wzajemnych relacji, a nie szanse na osiągnięcie jakiegoś kompromisu, porozumienia, konsensusu.

Niestety Chiny coraz bardziej ewoluują w kierunku autorytarnym, nawet dyktatorskim, w tym dyktatury cyfrowej. To sprawy nie ułatwia na pewno. USA i UE muszą wiec wzmocnić wiec model friendshoringowy, nawet za cenę wyższych kosztów. Bezpieczeństwo ekonomiczne i odporność jest dziś kluczowe dla ich rozwoju ! Absolutnie istotna będzie postawa Chin, szczególnie jeśli chodzi o realne – nie werbalne – poparcie Rosji w wojnie w Ukrainie. Osobiście nie wierzę, żeby  reakcja chińska była jakaś radykalna, w sensie otwartego wsparcia finansowego, gospodarczego, wojskowego dla FR.  Najważniejsze dla Chin regiony świata, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy, stanowią Europa i Stany Zjednoczone. W tej kolejności: Unia Europejska i Stany Zjednoczone. Prawie połowa chińskiej wymiany handlowej przypada na te dwa bloki i także Chinom, w których widać spowolnienie gospodarcze,  nie powinno zależeć na  zaostrzaniu się wzajemnych relacji. Tu tli się jakąś nadzieja na wzajemne porozumienie… 


N. D.: Bardzo dziękuję za rozmowę i poświęcony czas. Dysponuje Pan profesor ogromną wiedzą, dlatego jeszcze raz dziękuję, że zechciał się Pan nią ze mną podzielić.

Wszelkie kopiowanie, dystrybucja, elektroniczne przetwarzanie oraz przesyłanie zawartości Rywalizacja gospodarcza Chin i USA bez oznaczenia źródła i autora jest zabronione.

Natalia Dworakowska

Natalia Dworakowska

Dodaj komentarz